RoomEleven 2: The Bathroom/Recenzja
Krótko po pojawieniu się "Room 11" – gry typu "Escape the room" – pojawił się jej sequel: "RoomEleven 2: The Bathroom". Można z tego wywnioskować, że zostaliśmy zamknięci (a właściwie sami się zamknęliśmy) w łazience. Pomieszczenie już na pierwszy rzut oka jest niezwykłe. Wanna jest pełna krwi i wystaje z niej szkielet ręki trzymający nasz klucz, na ścianie znajduje się dziwna skrzynka z zamkiem szyfrowym. Nad grą pomęczymy się nieco dłużej niż nad poprzednią odsłoną. Czynności, które mamy wykonać nie są tak oczywiste. W stosunku do „Room 11” wprowadzono wiele ulepszeń. Jakość grafiki znacznie się poprawiła, przeczytamy też krótkie komentarze do wszystkich przedmiotów.
Grafika jak już wspomniałem jest lepsza. Są jednak drobne niedoróbki, tak samo jak w "jedynce". Dalej widać przeciągnięte linie, zastosowana perspektywa jest w wielu miejscach niewłaściwa. Widać jednak, że spędzono nad nią więcej niż pięć minut. Pojawiają się tekstury, obiekty mają większą złożoność. Podsumowując: jest lepiej, ale nie jest super.
Dźwięki w grze pojawiają się częściej niż w poprzedniku. Tym razem zamiast pioruna mamy... działające na psychikę spadające krople wody. Sample bardziej pasują do sytuacji i lepiej się komponują. Tak jak w poprzedniej części tu także nie ma muzyki.
W porównaniu z "Room 11" nowa część cieszy się lepszym wykonaniem i jest trudniejsza. Bugów nie udało mi się znaleźć. "Room 11 2: The Bathroom" uznaję za pozycję nieco ponadprzeciętną. Moim zdaniem mogła być jeszcze o wiele dłuższa i nie mieć tych głupich błędów w grafice .
Galeria
Plusy
- poprawiona grafika
- dłuższa gra
Minusy
- sporo niedoróbek
misieksamgame
Ocena
4 | |
w skali 6 |